wtorek, 17 kwietnia 2012

Myśli Nieistotne: Interaktywna sztuka

Witam po nieco dłuższym czasie. Jakoś się tak złożyło. Dziś chciałbym się z wami podzielić pewną refleksją.
Nie wiem kiedy i czy ostatnio graliście w gry komputerowe/konsolowe. I nie mówię o tych powiedzmy największych i najgłośniejszych tytułach. Każdy kto ma chodź trochę bliższy niż to kontakt z takimi grami zetknął się zapewne z pozycjami które można określić mianem interaktywnego dzieła sztuki. Pozycje stawiające na odmienny gameplay, w których obraz, udźwiękowienie, sterowanie są ze sobą nierozerwalnie związane w celu wywołania pewnego określonego wrażenia, przeżycia.
Grając w nie dosłownie zatapiamy się, przeżywamy, odczuwamy emocje takie jak wzruszenie, zachwyt, smutek, dochodzi do refleksji. Szczytem wszystkiego mogą się okazać wręcz stany zatracenia własnego Ja. Przykładami takich dzieł mogą być znane niektórym z konsoli PS3 gry Flower czy Journey. Szerszemu gronu chociażby Limbo czy Braid chodź w nieco mniejszym stopniu. O co mi chodzi. Gry komputerowe/konsolowe mimo iż istnieją o wiele krócej niż gry planszowe dojrzały do momentu, w którym przy ich pomocy tworzy się interaktywne przeżycie estetyczne, mogące nawet wzbogacić nas emocjonalnie. Pozycje które można śmiało i z ręką na sercu uznać już za sztukę i to w dodatku sztukę przez duże "SZ", a nie tylko użytkową czysto rzemieślniczą.
Niektórzy pewnie już domyślili się jaka nastąpi teraz refleksja. Tak. W grach planszowych brakuje mi takiego tytułu. Nie powiem... widziałem w swoim życiu fenomenalne, imponujące wręcz zestawy szachów. Tworzy się gry piękne wizualnie, doskonałe mechanicznie. I wszystko ok. Gry komputerowe w znakomitej większości również posiadają te cechy. W grach planszowych brakuje mi jednak tego PRZEŻYCIA. Potrafię się w nich zatopić poprzez skupienie na strategii, mechanice, planowaniu. Przeżywam emocje typowe dla rywalizacji. Nigdy jednak się nie wzruszyłem, nie doznałem stanów bliskich emocjonalnej ekstazie. 
Czy da sie stworzyć planszową, interaktywną sztukę? Dającą róże emocje, przy której się zatracę, rozwinę (i to nie pod względem intelektualnym)? Eh... nie sądzę. Trochę to smutne, jednak biorąc pod uwagę sztywną algorytmiczną formę mechanik planszowych, kolejności podejmowanych działań, ilości dostępnych w danej grze możliwości raczej do tego nie dojdzie. Tak... wiem że gry komputerowe to również algorytmy, tak jednak program można jak widać skonstruować tak, że całkowicie o tym zapomnę, nie zwrócę na to uwagi.
Taka refleksja, na szybko, bez redakcji, którą chciałem się z wami podzielić.
Ah... żeby nie było... mimo wszystko kocham gry planszowe... tylko za coś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz