czwartek, 8 marca 2012

Myśli Nieistotne: "Wielka Czwórka"

Nie, nie chodzi o TĄ Wielką Czwórkę. 
Pamiętacie początki swojej przygody z grami planszowymi? Jak dawno to było? Od jakich gier zaczynaliście? Jakie gry chcieliście wtedy kupić? A teraz odpowiedzcie na pytanie co z tych planów się udało, co się zmieniło? Czego nigdy nie kupiliście? Co spełniło wasze oczekiwania, a co okazało się wielkim rozczarowaniem?

Ja pamiętam te czasy. Nie było to w końcu jakoś dawno temu. No... ok. Z grami planszowymi mam kontakt generalnie przez całe życie, jednak dziś chodzi mi o tzw. "nowoczesne gry planszowe". Pomijając, od jakich tytułów zaczęła się moja przygoda z nowoczesnymi planszówkami, miałem początkowo cztery gry na targecie. Właśnie "Wielka Czwórka". Cztery gry, z których każda zainteresowała mnie w inny sposób.  Tytuły, które naprawdę, naprawdę chciałem mieć i byłem gotów wydać na nie ostatnią kasę. "Arkham Horror", "Doom: The Boardgame", "Fury of Dracula" i "A Game of Thrones".
"Arkham Horror", z dwóch powodów. Po pierwsze uwielbiam Lovecrafta. Po drugie, była to pierwsza planszowa gra kooperacyjna o jakiej słyszałem. Obietnica walki przedwiecznymi, świetne wykonanie. Super.
"Doom: The Boardgame". Trudno powiedzieć. Planszowa wersja komputerowego hitu z RPG'owym akcentem? Dużo grałem w RPG swego czasu więc pewnie to był jeden z silniejszych bodźców.
"Fury of Dracula". Po za tematem, niesamowicie spodobał mi się motyw ukrytego ruchu Draculi. 
"A Game of Thrones". Wtedy jeszcze nie znałem książkowego pierwowzoru. Serial, nie był nawet w fazie pisania scenariusza. Co mnie przyciągnęło? Niemal całkowity brak losowości, który był wtedy dla mnie czymś niespotykanym w planszówkach oraz historie na temat tego jak wygląda przebieg gry. Negocjacje, licytacje, sojusze, zdrady. Krótko mówiąc zapowiedź ciekawej i emocjonującej rozgrywki.
Co wyszło z moich planów? Cóż... "Doom" był moją pierwszą dużą grą. Potem było "A Game of Thrones" i "Arkham". "Draculę" zdobyłem na samym końcu, stosunkowo niedawno i jako jedyną w wersji polskiej. 
Co się zmieniło? Nic. Nadal posiadam każdą z tych gier. Nadal dają mi sporo radości i zapewniają emocje. Wciąż urzekają wykonaniem. Nie są to najlepsze gry w mojej kolekcji, jednak nie to jest najważniejsze prawda?
Właściwie każda z nich spełniła moje oczekiwania. Przebieg partii każdej wygląda mniej więcej tak, jak się tego spodziewałem. Jestem bardzo zadowolony z tych pozycji i raczej nie będę się ich pozbywał. Nigdy. 
Swoją drogą... nie od razu do mnie dotarło, że wszystkie zostały wydane przez FFG. Co się zmieniło? Zmieniło się moje podejście do nowości od FFG. Uważam, że wydawnictwo nieco obniżyło loty w ciągu tych kilku ostatnich lat. O tym jednak porozmawiamy sobie inną razą.
W tej chwili na zakup czeka "epickie duo", ale to już inna historia.
A jak to wyglądało u was? Też macie "Wielką Czwórkę"?

2 komentarze:

  1. oczywiście, że mamy:)
    tylko bardziej lightowe tytuły:
    Osadnicy z Catanu (i wszystie "drewniane" rozszerzenia)
    Neuroshima Hex
    Carcassone
    Pandemic

    :)

    OdpowiedzUsuń