Taak... No i udało się rozegrać pierwszą partię w Poprzez Wieki. Szczęśliwie... wczoraj na Games Fanatic ukazał się w PDF'ie świetny samouczek Veridiany (znajdziecie go tutaj), dzięki któremu pominęliśmy poziom podstawowy i od razu wzięliśmy na warsztat zaawansowany. I dobrze, szkoda by było pozbywać się interakcji z gry. Dzięki Ci Veridiano.
Starcie odbyło się pomiędzy moimi religijnymi fanatykami, królestwem Lemura i militarną potęgą Śmierci. Nie będę się wdawał w szczegóły, powiem po prostu o swoich wrażeniach.
Gra jest... ciekawa i wciągająca. Nie powiem jeszcze, że świetna gdyż na to za wcześnie. Jednak było widać zaangażowanie u każdego z grających. Strasznie lubię ten widok. Niby to tylko karton, a jednak ludzie się wciągają.
Wracając jednak do gry. Poprzez Wieki dość jasno daje do zrozumienia, że trzeba ją lepiej poznać, nauczyć się, by grać skutecznie. Przez 60% czasu gry miałem wrażenie, że gram źle (nie, że nie zgodnie z zasadami, tylko źle). Słaby militarnie... przyrost nauki na ledwie 2 (taki pozostał już do końca). Dopiero pod koniec, dzięki naukowej współpracy ze Śmiercią jakoś z tego wybrnąłem. Szczęśliwie ani Lemur ani Śmierć nie mieli jak dokonać agresji inaczej byłoby nie wesoło.
Pod koniec drugiej ery nawet prowadziłem, jednak ostatecznie Śmierć i jej machina zwyciężyły. Nie powiem wam jakie były wyniki, ponieważ po pierwsze nie ma się czym chwalić, a po drugie jakoś zapomniałem sobie zapisać ;P. Trudno.
I wiecie co? Ja chce jeszcze raz....
Jeden wniosek... trzeba okoszulkować karty. Szkoda tylko, że wtedy pewnie taka fajna wypraska wyleci na śmietnik.
Ah... i wyrobiliśmy się w niewiele ponad trzy godziny. Nie tak źle.
P.S. Graliśmy również od razu z kartami poświęconymi Polsce. Dobrze, że Lemur nie postanowił jednak zagrać na mnie Rozbiorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz